"Niania w Nowym Jorku" autorstwa Nicoli Kraus i Emmy McLaughin
Kto w ogóle nie zna lub nie kojarzy tak popularnego filmu o przygodach Nanny, o jej pracy jako niani? Praktycznie każdy z nas miał przyjemność zauważenia tej komedii, jak nie w tv to w programie telewizyjnym. Tak, przyjemna opowiastka o perypetiach młodej kobiety. Ale to chyba nie wszystko. Książka może i banalna, lekka, na odstresowanie- jednak zawiera też kilka ciekawych prawd, które można łatwo dostrzec, jeśli tylko się chce.
Pieniądze szczęścia nie dają- ale pomagają je osiągnąć.W powieści mamy przykład, co bogactwo robi z ludźmi, kim się oni stają i co potrafią poświęcić dla dobrej opinii- tak ważnej w ich towarzystwie. Książka pokazuje jak wiele kobieta może znieść by nie pokazać, że coś ją boli. Pokazuje pracę mężczyzny, która przyczynia się do powolnego rozpadu małżeństwa. A w końcu pokazuje jak bardzo cierpi bogu ducha winne dziecko.
Reakcja na przygody Nanny jest różna, w pewnej chwili można się śmiać z bohaterką, by po chwili zacząć współczuć jej i dziecku. Książkę polecić można tym, którzy tak bardzo chcą być miliarderami. I także tym, którzy myślą, że praca niani jest tak naprawdę lekką robótką.
Polecam, zwłaszcza na poprawę humoru :)
Pieniądze szczęścia nie dają- ale pomagają je osiągnąć.W powieści mamy przykład, co bogactwo robi z ludźmi, kim się oni stają i co potrafią poświęcić dla dobrej opinii- tak ważnej w ich towarzystwie. Książka pokazuje jak wiele kobieta może znieść by nie pokazać, że coś ją boli. Pokazuje pracę mężczyzny, która przyczynia się do powolnego rozpadu małżeństwa. A w końcu pokazuje jak bardzo cierpi bogu ducha winne dziecko.
Reakcja na przygody Nanny jest różna, w pewnej chwili można się śmiać z bohaterką, by po chwili zacząć współczuć jej i dziecku. Książkę polecić można tym, którzy tak bardzo chcą być miliarderami. I także tym, którzy myślą, że praca niani jest tak naprawdę lekką robótką.
Polecam, zwłaszcza na poprawę humoru :)
Miłego czytania!
Alo!
p.s. liczę na jakiś odzew od Was. napiszcie czy Wam się podoba strona czy też nie?
Szczerze, nie czytałam tej książki, bo zawsze myślałam, że nie za dużo wniesie do mojego życia, ale chyba mnie przekonałaś i zapiszę sobie ją na mojej liście :D
OdpowiedzUsuńJa też dopiero zaczynam, obserwuję. :>
No to zobaczymy :D jak przeczytam to dam znak :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie jestem sama w moim książkowym świecie! Buziak
widziałam film niania w nowym jorku a książkę planuję kupić jakoś na dniach :)Jeżeli lubisz romansidła polecam Pożyczoną Miłość :) Pozdrawiam i dodaję do linków. ZakupoweSzalenstwa.blogspot.com
OdpowiedzUsuńhej :) trafiłam tu przeglądając komentarze u Kasi Tusk i jako że czytałam "Nianię w NY", i to nawet dwa razy, postanowiłam skomentować :)
OdpowiedzUsuńwiesz, z tym nieczytaniem nie jest do końca tak, jak myślisz. mam tyle samo lat co Ty, codziennie siedzę w szkole po 8-9 godzin, a kiedy wracam do domu, jestem tak padnięta, że udaje mi się tylko przygotować do szkoły na następny dzień, a i tak wszystko odbywa się kosztem odpoczynku, snu i czasu wolnego. kocham czytać, ale udaje mi się to w zasadzie tylko w czasie wakacji - w ciągu roku szkolnego czytam niestety tylko lektury (ostatnio "Mistrz i Małgorzata", gorąco polecam!). chciałabym mieć czas na książki, ale niestety szkoła pożera calutki mój czas.
będę tu wpadać i sprawdzać, co polecasz, chętnie przejrzę te książki w czasie długiego weekendu albo wakacji :)
pozdrawiam, Kaja ;)
[emmm Ines przyplątało się jako nick, bo kiedyś pisałam bloga na blogspocie właśnie jako Ines. never mind ;)]
ja także oglądałam film, przyznam - intrugujący. szczególnie skupiałam uwagę na irytującym, rozpieszczonym dziecku. przeczytam w wolnej chwili, póki co mam zamiar przeczytać tą poprzednią polecaną przez Ciebie. pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńdroga Kaju :)
OdpowiedzUsuńnie mówię o osobach, które nie mają czasu bo są zawalone- rozumiem to. bardziej... współczuję tym, którzy w życiu nic nie przeczytali. ehh
obejrzę film, niestety również w wolnej chwili, takich na razie brak :(
OdpowiedzUsuńdokładnie, moja koleżanka nienawidzi czytać, ale za to uwielbia 'zmierzch' i napisała własną wersję! to była masakra, z grzeczności musiałam przeczytać. ortografia u niej leży, to też przez nieczytanie...
Jak miło,że powstają jeszcze takie blogi jak ten...:)
OdpowiedzUsuń